aaa4 |
Wysłany: Pią 10:44, 26 Maj 2017 Temat postu: |
|
Umilkl i lyknal kawy. Nie wygladal na zdenerwowanego ani niespokojnego, choc stawka w grze byl jego klejnot. Powaznie to zmartwilo Maca.
-Na poziomie treningowym jest troche inaczej - kontynuowal demon. - Wszyscy zmarli, ludzie lub zwierzeta, zostaja tu na zawsze do naszej dyspozycji. Wiekszosc z nich zaprzedala sie nam dobrowolnie, zostala rytualnie poswiecona lub porwana przez jednego z nas na ulamek sekundy przed smiercia albo tez wybrana na chybil trafil. Przez caly czas ludzie znikaja na kazdym swiecie, wiec to nie problem.
Wyjal z kieszeni dwa cygara i podal jedno Macowi. Ten odmowil, a Abaddon zapalil swoje od wskazujacego palca, z ktorego wystrzelil ogieniek. Mac probowal zachowac zimna krew, gdyz zorientowal sie, ze demon chce oslabic go psychicznie.
Abaddon zaciagnal sie i wydmuchnal wielka chmure szarego dymu. |
|